Orzeł Witkowice - strona nieoficjalna

Orzeł Witkowice – Solavia Grojec 3:1 (1:1)

8`, 76` Brańka, 52` Smolarek (sam.) – 32` K. Noworyta

Skład Orła:

Radwan – Matonóg, Łysoń, Chwierut – Achinger, Naglik (46` Oczkoś), Malarz, Gołębiowski (80` J. Kasperek), Borowy – Majdak (85`Adamus), Brańka (90` Matuśniak)

Zółte kartki: Borowy (Orzeł) – Chowaniec (Solavia)

Sędziowali: Nosal – Wesołowski, Cisiński

Pojedynek, który od zawsze elektryzował kibiców obu zespołów. W sobotnie popołudnie to „Orzeł” okazał się lepszy i na własnym stadionie pokonał pewnie „Solavię” 3:1. Pierwsza połowa zakończona remisem 1:1 wskazywała jednak lekką przewagę gości. Ale od początku. Już w 8 minucie wyszliśmy na prowadzenie. Po faulu na 25 metrze sędzia Nosal odgwizdał rzut wolny. Do piłki podszedł Brańka i strzelił nie do obrony. Jasiński odprowadził wzrokiem futbolówkę, która zatrzepotała w górnym rogu bramki. Premierowy gol Rafała w oficjalnym spotkaniu i to nie byle jaki. W następnych minutach przeważali jednak goście, który stworzyli kilka bardzo groźnych bramkowych sytuacji. Szczególnie aktywny był Krzysztof Noworyta, który wziął sobie do serca powiedzenie „do trzech razy sztuka”. Próbował w 17 minucie, ale w sytuacji „sam na sam” z Radwanem przestrzelił. Próbował 5 minut później mocnym strzałem z woleja, lecz górą był golkiper gospodarzy. Dopiero w 32 minucie po dograniu Wołka z lewej strony wpakował piłkę do „pustaka”. Dwie minuty później mogło być 1:2 lecz strzał gości zatrzymał tylko słupek. Tak więc po pierwszej połowie kibice siedzieli jak na szpilkach. Druga odsłona meczu to jednak całkowita dominacja podopiecznych Mariusza Naglika. 3 minuty po wznowieniu gry piękną prostopadłą piłkę od Gołębiowskiego otrzymał Brańka, lecz w sytuacji „oko w oko” z bramkarzem minimalnie się pomylił strzelając obok słupka. W 52 minucie meczu po ładnej dwójkowej akcji Malarz – Majdak, ten drugi mocno dograł w pole karne z końcowej linii, a tam nadbiegający Bartłomiej Smolarek „wsadził” piłkę do własnej bramki. „Orły” kontrolowały przebieg meczu. W 68 minucie z lewej strony szarżował wprowadzony po przerwie Oczkoś, dograł ładnie do Brańki, który przestrzelił głową nad poprzeczką. Gdy do końca spotkania pozostał kwadrans ładną akcją popisał się Gołębiowski, który minąwszy obrońcę i bramkarza strzelając do pustej bramki został w ostatniej chwili zablokowany przez nadbiegającego defensora „Solavii”. Niesamowity pech popularnego „Czarnego”, który rozegrał w sobotę świetne zawody. Co się odwlecze to nie uciecze. Minutę później było już 3:1. Brańka niczym taran przebił się przez defensywę Grojca i wpakował piłkę do siatki. Do końca spotkania rezultat nie uległ zmianie. Piłkarze po meczu świętowali razem z kibicami, którym serdecznie dziękujemy za głośny doping!

• Komentarzy [6]
• czytano: [1432]
• DO